07:Kopalnia znika
Jak się skończyło rodeo, wszystko wróciło do normy.
No, może nie wszystko, bo do tej pory szukamy Indianina Joe i kilku kowbojów, którzy ujeżdżali bizony. Tak za bardzo energicznie nie szukamy, ale nie można przesadzać – w końcu to był ich pomysł, żeby się przywiązać do bizonów i ścigać się po prerii. Joe się lekko z nimi związał emocjonalnie, a do tego sznurem i pojechali. Trochę im pomogliśmy w ruszaniu, bo bizony po whiskey były mało ruchliwe. Najbardziej to im ruszyć pomógł sam Joe, jak się potknął i tomahawkiem przejechał po tyle bizona. Ruch się zrobił momentalnie!
A Niemcy nie dojechali jeszcze. Podobno nie mogą trafić, bo o drogę po niemiecku pytają. No to sobie poczekamy parę latek, zanim tu się pojawią.
Od momentu, kiedy Wasai zastrzelił własnego konia, jak mierzył z flinty do kojota, mamy nowego rusznikarza, Geens się nazywa. Będzie musiał bardziej uważać, co komu sprzedaje. Cichy taki, spokojny jakiś. Nie narzuca się nikomu, zaszył się obok budynku po banku i majstruje. Zdolny jest, bo jak zaprosił naszych sąsiadów na pokaz nowej broni własnego pomysłu, to już jak kurz opadł, okazało się, że sporo domów pustych w Rio będzie. Kto mógł podejrzewać, że szeryf z Rio ma taką słabą rękę? W rezultacie pociągnął po widzach i rezultat znany. Grabarz się wkurzył, bo miał zamiar parę dni z rodziną na cmentarzu spędzić, ale cóż, taki zawód.
Swoją drogą ten rusznikarz ma talent, lekko zmienił uchwyt broni i teraz można już z niej spokojnie korzystać. Trzeba tylko uważać, bo cholera szybkostrzelna jest i ostatnio kucharz z salonu, jak chciał bizonie placki zrobić, to pół stada wystrzelał, zanim się amunicja skończyła a z bizonów tylko kopyta i skóra została. Co za amunicję ten rusznikarza robi? Zapytaliśmy go, co on tam wkłada, to powiedział, że niedaleko jest jakaś stara kopalnia złota, generalnie już bez złota i tam znalazł jakieś bryłki, które po sproszkowaniu użył przy produkcji pocisków. Pokazał nam, jak kopalnia znika.
Dosłownie, trochę tych bryłek podsypał prochem, podpalił lont i przez chwilę nic nie widzieliśmy, tak nas oślepiło, a potem też nic nie widzieliśmy, bo kopalnia wyparowała. Geens się zmartwił, bo już nie będzie mógł tych bryłek więcej wykorzystywać, ale za to barman się od tamtej pory cieszy! Cieszy się, bo stał najbliżej kopalni, chociaż mu mówiliśmy, żeby do nas biegł, a teraz zaczął świecić. W ciemności to przy nim gazety można czytać, a wykorzystujemy go od tamtej pory jako lampę, jak się zasiedzimy w saloonie.
Barman trochę schudł też od tamtego czasu, ale to nic, świeci dalej, więc jest OK. Wszystko w normie.